Niejednokrotnie możemy natrafić w internecie, a także na łamach czasopism, na artykuły poświęcone wpływowi osobowości człowieka na wystrój wnętrza jego domu lub mieszkania. Ile jest w tym prawdy?
Odrobina jest zapewne, lecz nie warto z tym przesadzać. Przede wszystkim należałoby podzielić ludzi na dwie zasadnicze grupy, czyli:
tych, którzy chcą uzewnętrzniać swoją osobowość w aranżacji mieszkania,
tych, którzy nie przywiązują do tego wagi.
Żeby było śmieszniej, wśród tych, którzy CHCĄ, duża grupa albo nie robi tego z przyczyn ekonomicznych, albo robi to źle (np. stosując się bezkrytycznie do czyichś porad). Z kolei wśród tych, którzy NIE CHCĄ, jest wysoki odsetek takich, którzy mimowolnie nasycają aranżację mieszkania swoją osobowością. Zawiłe? To jeszcze nic – teraz dopiero się zacznie!
Czy można odczytać czyjąś osobowość po wystroju wnętrza?
Pewne najprostsze cechy charakteru na pewno można rozpoznać na podstawie odwiedzin u kogoś. Na przykład to, czy jest bałaganiarzem. Ale jeśli spotykamy się z opinią, że np. introwertycy lubują się w minimalizmie, to… litości! Czy introwertyk, to musi być zaraz pustelnik-asceta? Być może niektórzy tak, ale z całą pewnością niektórzy NIE! Można też natknąć się na inne tego typu mądrości, że styl klasyczny znamionuje wysoką kulturę osobistą, a np. styl japoński – skrupulatność i pedanterię. To się mniej więcej tak samo sprawdza, jak horoskopy z kalendarza. Oczywiście: osoby o bardziej subtelnej naturze będą wybierać subtelne akcenty do wystroju wnętrz. Osoby praktyczne postawią na funkcjonalną prostotę. Osoby o „ciężkim” charakterze chętniej sięgną po cięższe meble… Ale nie warto tego rozdrabniać ponad miarę, bo im bardziej będziemy drążyć, tym szybciej się pogubimy. Ważne jest co innego:
Czuć się dobrze we własnym domu!
Dlatego nie ma sensu silić się na jakiś określony styl, by uchodzić w oczach innych za kogoś tam, bo od tego już mały krok do snobizmu. Jeżeli chcemy wyrazić swą osobowość w urządzeniu mieszkania, to lepiej doradzi nam własna intuicja, niż leksykony. Jeżeli coś nam się podoba, nie bójmy się tego! Owszem, można zlecić wystrój mieszkania specjaliście, ale pamiętaj: to Ty będziesz tu mieszkać, a nie architekt. Dlatego czasem lepiej pokierować się sercem, niż rozumem…
I na koniec jeszcze słówko o pewnym słówku, które brzmi: KOMPROMIS. Dotyczy to głównie par mieszkających razem. Chodzi o to, by nie narzucać swych upodobań partnerowi, który wcale nie musi ich podzielać. Bo przecież skoro mieszkamy wspólnie, to również wspólnie powinniśmy podejmować decyzje, prawda? Po to, by wspólne wnętrze, było prawdziwie wspólnym wnętrzem.